Smoki

"To takie brnięcie przez życie jak przez morze krwi, łez i śliny kapiącej z rozkoszy. Brnięcie w nieprzytomności, z zamkniętymi oczami i budzenie się w większych portach." 09.11.2014

Zadaję sobie te pytania, odkąd pamiętam. Odpowiedź jest kluczem, który sprawiłby, że podjęłabym ostateczną decyzję, kim jestem.
Czy ten świat zasługuje na empatię? Czy ten świat zasługuje na miłosierdzie? Czy jest do niego zdolny?
Wiesz, robię tak co jakiś czas, że czytam o masakrach i ludobójstwie. Hutu. Nankin. Holocaust. Wołyń. Mam w głowie co najmniej kilkadziesiąt nazw z samego tylko XX i XXI wieku. Rzeź. Masakra. Gwałty. Tortury. Myślę o krwawych obrzędach. Obrzezanie dziewczynek. Ubój rytualny. O niewolnictwie, uciemiężaniu obywateli, kobiet. Zastanawiam się nad naturą męską. Żołnierzach pochłoniętych przez ideologie, którzy wpadali do miast i osad i masakrowali ludność. Ludzi takich, jak oni. Hutu odcinali kobietom ręce, żeby nie przeszkadzały przy gwałtach, wiesz? Kalkuluję to na zimno. Cywilizacja rozumu. Człowiek - finalny produkt świata. Myślę o tym i zadaję sobie pytania-klucze. Stoję na rozdrożu. 
Potem mówię sobie: nie myśl o zmarłych. Myśl o żywych. Ponieważ pogrążanie się w rozmyślaniach o minionych ofiarach, liczonych w milionach, wpędza w obłęd. Myśl o żywych to promień światła, wywleka mnie z kleistej czerni ciemnej strony człowieczeństwa. Ludzie mówią na takie sytuacje, o jakich wspominałam, nieludzkie zachowanie. Może właśnie to jest ludzkie zachowanie. Bestialstwo. A my sobie po prostu uroiliśmy, że jesteśmy ponad to, lecz sytuacje graniczne wywlekają prawdę na wierzch. Bestie z mężczyzn. Myśl o żywych jest jednak jaśniejsza, zmusza do dostrzegania możliwości. Do pytania, czy przyszłość może wyeliminować ludzkie okrucieństwo. Męskie okrucieństwo. Może nadzieją jest kobieta. Może nadzieją jest technologia. Może śmierć Smoków (czytaj tutaj o końcu Ery Smoka, gorąco polecam, wyszedł dobry tekst), śmierć bogów, ateizacja. Nie wiem. Ale się dowiem, bo powoli dowiaduję się, kim jestem. Jest taki gość, jak Fareed Zahara, który najwyraźniej wierzy w zaprowadzenie światowego ładu - o ile Ameryka zmieni stanowisko i sposób działania. Że można stworzyć system globalny, do którego będą chcieli należeć wszyscy. Czy to mogłoby doprowadzić do świata bez wojen i masowego okrucieństwa? Piękne marzenie. W tym marzeniu islam musiałby pozostać słabszy jeszcze jakiś czas. Chiny musiałyby zostać "z nami", nie "z nimi". Trudne marzenie. Myślę o tym. Myślę, jaka jest moja odpowiedź na pytania-klucze. To najważniejsza odpowiedź, zmagałam się z tymi pytaniami lata, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Czy spisuję ten świat na straty, czy chcę go ratować? Czy się go wyrzekam, czy staję w jego obronie? Czy chcę być orędownikiem? A może chcę zamknąć się przed tym strasznym światem i dożyć własnego końca w komforcie wewnętrznego, stabilnego uniwersum? Własnej hegemonii...
Dziwi mnie to jak nic na świecie, ale mimo, że wciąż nie odpowiadam, czy jestem jak Strażnik Równowagi z Pana Snów, czy nie - zmierzam ku orędownictwu. Ku nadziei wobec świata. Wychodzę z hermetycznego świata swojego skomplikowanego jestestwa i wystawiam na świat zewnętrzny. I co dziwne, znoszę to coraz lepiej. Ciągle czekam na załamanie, na reakcje obronne... Nic.
Ale wciąż nie udzielam odpowiedzi.


Coś weselszego, przyjemniejszego... Przecież ten blog ma już kilkanaście tysięcy wyświetleń. Nie możecie w kółko słuchać wzniosłych pierdół. Wszystkie moje blogi są szalenie nudne, bo takie wzniosłe, tu przemyślenia, tam filozofia, poezja, literatura... No ileż można. Mam nowy blog w planach, po sesji. Będzie z jajem, serio. Może mnie nie znacie od tej strony, ale moją kreatywność pcham też w przyziemne zabawianie znajomych. Was też mogę zabawić.

A teraz... o seksie. Ale nie łudźcie się. Górnolotnie. Napadło mnie ostatnio na określenie seksu jako...

Taniec Smoków
Dopiero namiętny, pełen emocji i oddania seks czyni z dziewczynki kobietę. Potrzeba do tego prawdziwego, dojrzałego mężczyzny. Tylko taki seks jest wart zachodu i nie ma żadnego wstydu w czekaniu na niego. I wyłącznie tego typu zbliżenie, ta przygoda wniknięcia w drugiego i wpuszczenia go w siebie, powinna dawać życie. Męski i kobiecy orgazm są wspinaniem się na szczyt bliskości, ku największej i najczystszej bezbronności. To pobudzanie zmysłów i uczuć do tego stopnia, że korzenie rozkoszy cielesnej splatają się z najwyższym stopniem w miłości - bezwzględnym otwarciem na drugiego człowieka. Bez tego splotu wspólna przestrzeń nie otwiera się do końca. Pod koniec aktu, w obopólnym spełnieniu da się wyraźnie wyczuć finalne złączenie, jedność wykraczającą poza materię. Komunię dusz, która oszałamia i zaspokaja wszystkie potrzeby, od najprostszych do metafizycznych, które żywimy wobec drugiego. Można się przyjaźnić na zabój, kochać w imię boże, lecz nic nie zastąpi tej komunii dusz, dostępnej tylko poprzez cielesny taniec. Przypomina smoczą walkę - lecz smoki nie walczą tu ze sobą, a o to, by dzięki ocieraniu się o siebie, jakby chciały w siebie nawzajem wniknąć - wyrosły im skrzydła.

Dobrego dnia, tygodnia, miesiąca. I dobrego seksu. Włącz sobie taki kawałek: Marika - Smoki. Przeczytaj jakąś książkę, poznaj kawałek historii. Łagodne wejście w rok. Ciężkie przemyślenia łagodź balsamami dla duszy. Ale nie uciekaj od rzeczywistości. Włącz czasem Coma - Wrony.


PS. Jestem nadproduktywna, Robię notki na wszystkich blogach, nieraz tygodniami. Piszę książki, wiersze, drugą magisterkę, opowiadanie na konkurs NF. Pusta Perspektywa bierze udział w konkursie Blog Roku 2014. Czytam sporo filozofii i mnóstwo lektur ze studiów bezpieczeństwa. Przez pięć poprzednich lat studiowania filozofii, etyki i bezpieczeństwa czytałam niemal wyłącznie dzieła filozoficzne, więc teraz postawiłam za punkt honoru "doczytać się" na drugim torze mojego wykształcenia. Trwa sesja. Trwa promocja książki. Mam kupę roboty. Napiszę tu, kiedy naprawdę będę miała coś wzniosłego do wyznania. Do tego czasu zapraszam na pozostałe blogi, dzieje się i będzie się działo ;)
PS2. Jeśli moja nadproduktywność i pogodność dziwi: to zasługa znalezienia lekarstwa na moje wieloletnie problemy - wyrzucenie glutenu z diety. Poza tym miłość, o której można pisać poematy, czuły, dziki seks, harmoniczny okres bystrości umysłu i dobrobytu oraz wielka wiara w to, że robię coś pożytecznego dla świata. Pobudzona wnioskami, do których doszłam dzięki Panu Kazimierzowi (notka niżej).

Komentarze

Popularne posty